• Polski
  • English
  • Na co możesz liczyć i czego należy się spodziewać na Laugavegur i innych islandzkich szlakach. Jak przygotować się do takiej wycieczki i jak ją zorganizować. Gdzie warto pojechać i co odwiedzić.

    Większość turystów poznaje Islandię jeżdżąc po niej samochodem. W ten sposób można względnie szybko zobaczyć wszystkie, lub prawie wszystkie, atrakcje tej wyspy. Jednak prawdziwa twarz Islandii to nie zatłoczone parkingi przy największych wodospadach. Większość obszaru tej pięknej wyspy to puste, powulkaniczne przestrzenie, na których o wiele łatwiej spotkać owcę, niż człowieka.

    Bardzo warto zobaczyć także i tę stronę Islandii, ale w tym celu trzeba wybrać się na całodniową lub lepiej: kilkudniową wycieczkę pieszą.

    Najbardziej znane szlaki piesze Islandii

    Na Islandii działa mnóstwo schronisk górskich, chatek turystycznych i pól namiotowych. A pomiędzy nimi wytyczonych jest wiele szlaków pieszych.

    Najbardziej znany szlak wielodniowy to z pewnością Laugavegur, łączący Landmannalaugar i Thorsmork. Łączą się z nim dwa kolejne szlaki: Fimmvorduhals i Hellismannaleid. W sumie można po nich wędrować nawet ponad 10 dni, bez zejścia do 'prawdziwej cywilizacji’. Opisy tych szlaków znajdziesz w podlinkowanych artykułach.

    Mniej znane, ale również bardzo ciekawe kilkudniowe szlaki wytyczone są w regionie Kerlingarfjoll oraz w okolicach wulkanu Askja (https://www.ffa.is/en/the-askja-trail). Ale tego typu kilkudniowe szlaki są na Islandii prawie wszędzie. Piękne kilka dni pieszej wędrówki zapewnia także trudno dostępny rezerwat Hornstrandir na dalekiej północy.

    Wreszcie najciekawsze trasy na jeden dzień, czasem nie cały, to z pewnością wycieczka do wodospadu Glymur, krótsze trasy w Landmannalaugar, Thorsmork i Kerlingarfjoll, wejście na górę Esja, koło Reykjaviku i kilka szlaków w rezerwacie Skaftafell, na południowym wybrzeżu. Specyficzną i bardzo ciekawą trasą jest spacer do gorącego górskiego strumienia Reykjadalur, nad miejscowością Hveragerði.

    Zarówno trasy krótkie, jak i dłuższe warto wpleść w plan wycieczki na Islandię. Przejście „kompletu” Laugavegur + Fimmvorduhals + Hellismannaleid wymaga prawdopodobnie oddzielnego wyjazdu, ale pozostałe trasy mogą być uzupełnieniem każdego letniego wyjazdu.

    Wszystkie te szlaki mają wiele elementów wspólnych, czy bardzo podobnych. I do wszystkich nich należy się w miarę podobnie przygotować.

    Kiedy jechać na trekking do Islandii

    Na Islandii, ściśle rzecz biorąc, nie ma czegoś takiego jak zamknięcie szlaku górskiego. Szlak może być niebezpieczny (np. zaśnieżony), schroniska i kempingi na jego trasie mogą być nieczynne, ale nie ma formalnego zakazu wstępu na nie nawet w środku zimy.

    Jednak oczywiście zimą szlaki są trudno dostępne, a w razie potrzeby pomoc może nadejść po bardzo długim czasie. Dlatego jeśli nie jesteś miłośnikiem turystyki zimowej, na pewno najlepiej wybrać się na nie latem – orientacyjnie to okres od połowy czerwca do połowy września, przy czym najdogodniejszy na pewno jest lipiec.

    Dla osób wybierających się na kilkudniowe wycieczki z Landmannalaugar i Thorsmork zasadniczy sezon trwa od połowy czerwca do połowy września. To wtedy otwarte są tam schroniska, kempingi i sklepiki oraz to wtedy można się tam wygodnie dostać autobusem. Na pozostałych szlakach jest podobnie, ale może nie ma aż tak dużych ułatwień (sklepiki, autobusy) oraz tak dużej różnicy między ilością turystów w sezonie i poza nim.

    W lipcu – w porównaniu z innymi miesiącami – na Islandii jest najcieplej, najmniej deszczowo i najmniej wietrznie. Oczywiście o ile możemy wtedy realnie liczyć na pogodę bezdeszczową, to brak wiatru byłby zupełnym ewenementem, podobnie jak temperatura powyżej 25 ºC. Niezależnie od pory roku Islandia to i tak dość chłodna i wietrzna wyspa. W dodatku szlaki górskie, oczywiście, znajdują się w górach, więc temperatury są tam niższe, a wiatr silniejszy, niż np. w Reykjaviku. W czerwcu i lipcu trwają także najdłuższe dni – od wschodu do zachodu słońca mija nawet ponad 20 godzin.

    Typowe temperatury lipca

    Znacznie szerzej o pogodzie na Islandii piszemy w artykule Pogoda na Islandii – temperatura, wiatr, opady i zachęcamy do jego lektury. Tu wspomnimy tylko, że nawet latem, za dnia można liczyć na temperaturę powyżej 15 ºC, ale raczej nie powyżej 20ºC. W porównaniu do Polski jest to więc raczej pogoda wiosenna, i to nie z jakiejś szczególnie ciepłej wiosny.

    Sytuacja jest poważniejsza, jeśli wybieramy się w góry i chcemy spać pod namiotem. W interiorze i na wyżynach nawet w lipcu (a to najcieplejszy miesiąc) temperatury w nocy mogą spaść poniżej zera (zapraszamy do artykułu Pogoda w różnych regionach Islandii). Zawsze może zdarzyć się nawet przymrozek, a temperatury poniżej 10 ºC są zupełnym standardem.

    Typowe temperatury powietrza przy gruncie – lipiec, Reykjavik, 2000-2022;

    Nie mamy danych o temperaturze przy gruncie ze stacji meteo w interiorze, ale na wykresie powyżej widać, że ponad połowa lipcowych nocy w Reykjaviku mija z temperaturą przy gruncie pomiędzy 3 ºC, a 9 ºC, a niemal 10% tych nocy notuje temperatury poniżej 0 ºC. A przecież temperatury w interiorze (patrz artykuł o pogodzie w różnych regionach), są o ok. 2 ºC, do nawet 5 ºC niższe niż w Reykjaviku. Planując spanie pod namiotem w interiorze trzeba więc być gotowym na temperatury około zera, a nawet niższe.

    Dojazd na trasy piesze

    Dojazdy są niestety sporym utrudnieniem w organizacji pieszych wycieczek i w związku z tym w dużej mierze definiują kształt całej wycieczki.

    autokar wyjeżdżający z Landmannalaugar

    Na kilkudniowe szlaki z Landmannalaugar i Thorsmork najlepiej dostać się autobusem z Reykjaviku. Możemy wtedy dojechać na start, a po kilku dniach wsiąść w autobus powrotny na drugim końcu szlaku. Piszemy o tym dokładniej we wspomnianych już wyżej artykułach poświęconych odpowiednio Laugavegur, Fimmvorduhals i Hellismannaleid. Dobrym pomysłem jest tu spędzienie nocy na kempingu Laugardalur w Reykjaviku (lub w tamtejszym hostelu Dalur), bo tuż obok niego jest przystanek, z którego odjeżdżają te autobusy.

    osoby śpiące na podłodze terminalu BSI w Reykjaviku

    BSI ok. 6 rano

    Alternatywnie całkiem sporo osób przylatujących na Islandię w nocy, decyduje się spędzić pozostałe kilka nocnych godzin na dworcu BSI – kolejnym przystanku autobusów. Dworzec otwierany jest dopiero o 3 rano, ale mały przedsionek otwarty jest całą dobę. Jest tu też przechowalnia bagażu, a na pobliskiej stacji N1 można kupić m.in. gaz do kochera. Jest to rozsądny wybór, bo jadąc w góry zapewne i tak masz ze sobą karimatę i śpiwór, więc na dworcu możesz się całkiem wygodnie zdrzemnąć.


    P
    oza „wielką trójką” (Laugavegur, Fimmvorduhals i Hellismannaleid) dojazd na szlaki zwykle wymaga własnego auta.

    W przypadku innych szlaków jest nieco inaczej. Do Glymur w zasadzie musimy dojechać własnym samochodem (lub ew. stopem). Podobnie do Kerlingarfjoll, ale tu potrzebne jest auto 4×4. Autobusem miejskim możemy dojechać na wycieczki w pobliżu Reykjaviku: na małe wzgórze Úlfarsfell (linie 18 i 104, przystanek Skyggnisbraut) oraz całkiem już dużą Esję (linia 29, przystanek Esjuraetur).

    Autobusem dalekobieżnym możemy dojechać do Skaftafell (linia 51). W stronę Askja możemy dojechać do Myvatn (57 do Akureyri i dalej 56), ale ostanie 100 km z okolic Myvatn do samego wulkanu trzeba już pokonać stopem, autobusem wycieczkowym lub pieszo. Z kolei do Horstrandir dojedziemy (dopłyniemy) wyłącznie promem z Isafjordur, do którego niestety autobusy (również) nie kursują.

    Standard islandzkich schronisk i kempingów

    Pisząc o islandzkich kempingach trzeba zrobić jedno fundamentalne zastrzeżenie: kempingi na nizinach (w tym, w szczególności te przy drodze nr 1) i kempingi w interiorze to dwa różne światy.

    Pola namiotowe, hostele i kwatery na nizinach oferują praktycznie wszystko. W pełni wyposażone kuchnie, prąd bez ograniczeń, gorącą wodę, kosze na śmieci, wifi – wszystko to przyjmujemy za oczywisty standard i rzeczy naturalnie obowiązkowe.

    aneks kuchenny w Emstrur-Botnar

    Tymczasem schroniska górskie – a tym bardziej pola namiotowe w interiorze – często oferują tylko bardzo podstawowe wygody. A osoby nocujące na polu namiotowym nie mają w ogóle wstępu do schroniska, a więc nie mogą skorzystać z kuchni, stołówki czy suszarni w chatce.

    Schroniska oczywiście dają ochronę przed wiatrem, deszczem i zimnem, ale w wielu z nich sanitariaty są na zewnątrz. Chcąc wziąć prysznic musimy się więc zmierzyć z aktualną aurą (także dlatego, że do prysznica zwykle jest kolejka).

    Na Laugavegur każdy kemping prowadzi także mały sklepik, ale na innych szlakach to raczej rzadkość.

    W Landmannalaugar mamy gorące źródełko, podobnie jak np. przy schroniskach Laugafell, Laugarfell czy Hveravellir. W Kerlingarfjoll do źródełka z pola namiotowego jest ok. 1.5 km.

    Film: Gorące źródełko w Landmannalaugar

    Z małymi wyjątkami (np. Laugarfell, Fimmvorduskali) przy każdej chatce czy schronisku można też rozbić namiot. Nie możemy wtedy korzystać z chatkowej kuchni, ale możemy korzystać z sanitariatów (co jednak nie zawsze oznacza np. prysznic).

    Większość kempingów w interiorze jest słabo osłonięta od wiatru. Również wygodna, miękka, płaska trawa jest na nich raczej rzadkością. Rozbijając namiot trzeba więc liczyć się z trudnym, twardym podłożem i wspomagać napięcie linek kamieniami (których – na szczęście – zwykle jest w bród).

    Co do zasady w schroniskach i na kempingach nie ma także dostępu do prądu. Czasem podładowanie telefonu jest możliwe za opłatą, a czasem wymaga 'przebłagania’ osoby prowadzącej kemping. Ale najczęściej jest po prostu niemożliwe.

    Szczególnie trudno dostępne schroniska i kempingi nie pozwalają także zostawiać śmieci. Czasem robią wyjątek dla aluminiowych puszek i plastikowych butelek, ale większość śmieci musimy zabrać ze sobą i wyrzucić na kolejnym postoju. Takie miejsca to np. Baldvinsskali, Hrafntinnusker czy Emstrur-Botnar.

    półka wymiany na kempingu Laugardalur (Reykjavik)

    półka wymiany na kempingu Laugardalur (Reykjavik)

    Na wielu kempingach istnieją specjalne „półki wymiany”. Możemy tam zostawić jedzenie lub sprzęt, które już nam się nie przydadzą lub poszukać wśród nich czegoś, czego nam brakuje. Realnie możemy na to liczyć w miejscach, gdzie turyści kończą swoje wycieczki – np. kempingi w Thorsmork oraz w Grindavik. Natomiast półka wymiany w Landmannalaugar zwykle świeci pustkami…

    Na pewno najwięcej darmowych rzeczy znajdziesz na kempingu w Reykjaviku (Laugardalur). Często coś cennego można też pozyskać w wypożyczalniach kamperów. Nie zdobędziesz w ten sposób darmowego prowiantu na wiele dni, ale trochę herbaty, makaronu, dżemu, cukru, soli czy płynu do zmywania – jak najbardziej.

    Wszędzie można za wszystko płacić kartą płatniczą. Nawet jeśli kemping nadal ma prysznic na monety (np. Rjupnavellir czy Emstrur-Botnar), to nie musimy monet przynosić ze sobą – dostaniemy je w recepcji w zamian za odpowiednie obciążenie karty.

    Konieczne przygotowanie kondycyjne

    Trudno porównać trudność islandzkich szlaków ze szlakami w Polsce czy innych krajach Europy.

    Najwyższy szczyt Islandii to Hvannadalshnúkur, który sięga aż na 2110 m n.p.m., ale islandzkie szlaki rzadko wchodzą na wysokość ponad 1000 m n.p.m. Nie jest to więc wysoko, chociaż z uwagi na położenie blisko koła podbiegunowego już i na takiej wysokości z powodzeniem spotkamy całoroczny śnieg. Jednak nawet jeśli zalega na nich śnieg, to większość szlaków na Islandii ma charakter typowo nizinny. Chodzimy po względnie płaskich i wyraźnych ścieżkach.

    Śnieg na szlaku Fimmvorduhals

    Tylko w naprawdę najtrudniejszych miejscach szlaki robią się strome i – często – sypkie. Ścieżki w takich miejscach bywają zabezpieczone linami i – rzadziej – łańcuchami, ale niestety te liny i łańcuchy nie są też zbyt dobrze utrzymane. Bywa, że przytwierdzone do skały są dość luźno i nie dają poczucia bezpieczeństwa. Trzeba więc uważać, bo o wypadek nietrudno.

    Szlaki krótkie – kilkugodzinne

    Szlak do wodospadu Glymur - mapa

    Szlak do wodospadu Glymur

    Krótkie szlaki to zwykle maksimum kilka godzin wędrówki. Wspomiany wcześniej szlak do wodospadu Glymur to łącznie ok. 10 GOT w obie strony (6.5 km), więc trasa na 3 godziny, maksimum 4 (1 punkt GOT to 1 km po płaskim lub 100 m „w górę”).

    Pętla do Svartifoss, to niecałe 6 GOT (4 km), czyli do 2 godzin marszu. Z parkingu przy Skogafoss możesz wejść na Fimmvorduhals tak daleko, jak masz ochotę i wrócić. Warto tam podejść nawet 2-3 godziny w górę, ale pierwsze piękne punkty widokowe spotykamy tam mniej niż po jednej godzinie marszu.

    Mała pętla Tindfjoll z kempingu Langidalur to ok. 9 GOT, czyli 2-3 godziny marszu, a duża to ok. 13 GOT, czyli ok. 4 godzin. W Landmannalaugar pętla z kempingu przez Blahnukur i Brennisteinsalda to łącznie ok. 15 GOT, czyli 4-5 godzin marszu.

    Wszystko to są więc szlaki krótkie. Takie, na które pakujemy i ubieramy się tuż przed wyjściem, na które nie musimy zabierać jedzenia, a wystarczy nam woda, i na które raczej nie wybierzemy się, jeśli akurat leje deszcz lub wieje huraganowy wiatr. Dlatego nie potrzebujemy się do nich jakoś szczególnie przygotowywać. Większej uwagi wymagają z pewnością szlaki wielodniowe.

    Szlaki wielodniowe

    Schroniska i kempingi na pieszych szlakach wielodniowych na Islandii zwykle leżą od siebie w odległości nie więcej niż 20 km i 20-25 pkt GOT. Jednocześnie raczej rzadko leżą też bliżej siebie niż ok. 15 km / GOT. Dlatego planując trasy musimy zdecydować się albo na dość leniwe 20-25 GOT dziennie, albo na już bardzo mocne 40-50 GOT.

    Przy standardowym tempie ok. 4 GOT na godzinę, daje nam to odcinki dzienne po 5-6 godzin lub po 10-12. Latem dzień na Islandii jest długi (trwa nawet ponad 20 godzin), ale jednak 12 godzin marszu dzienie (zwykle z ciężkim plecakiem), to naprawdę dużo, więc większość turystów chodzi jednak w tym spokojnym tempie ok. 20 GOT/dzień.

    Dla porównania podajemy kilka przykładów szlaków o długości ok. 22 GOT w polskich górach:

    • Bieszczady: wejście na Tarnicę z Mucznego i zejście do Wołosatego;
    • Beskid Żywiecki: przejście z Zawoi (przystanek Zawoja Markowa), na Babią Górę i zejście na przełęcz Krowiarki;
    • Gorce: pętla z przystanku Kowaniec Pętla, do schroniska na Turbaczu i z powrotem;
    • Karkonosze: wejście z Karpacza (przystanek Kopa) na Śnieżkę czarnym szlakiem i powrót czerwonym;

    Jeśli możesz przejść tego typu szlaki, to jesteś w stanie przejść ogromną większość szlaków na Islandii. Nie jest to więc bardzo wymagające kondycyjnie…


    P
    amiętaj, że na dłuższych szlakach iść będziesz z ciężkim plecakiem, przy potencjalnie złych warunkach pogodowych oraz w kilkudniowej serii, śpiąc pod namiotem lub w prostych schroniskach, co znakomicie podnosi poziom zmęczenia. Nie warto Islandii demonizować czy się jej bać, ale nie jest też dobrze ją zlekceważyć 🙂

    Sprzęt: co warto ze sobą zabrać

    Wycieczki górskie na Islandii wymagają w zasadzie takiego samego sprzętu i przygotowania, jak wszędzie indziej na świecie, chociaż z pewnością mają też swoją specyfikę. Specyfika ta wynika po pierwsze z tego, że pogoda jest tu zwykle co najwyżej wiosenna oraz z tego, że praktycznie zawsze naprawdę mocno wieje.

    Film: Jaki sprzęt zabrać na trekking po Islandii


    J
    eśli planujesz zwiedzać Islandię samochodem i wychodzić w góry tylko na maksymalnie kilkugodzinne szlaki (np. Glymur), to nie musisz zabierać jakiegoś szczególnie profesjonalnego sprzętu. Przecież jeśli pogoda będzie naprawdę zła, to pewnie i tak zrezygnujesz z wycieczki. A jeśli np. deszcz „złapie” cię na trasie, to wysuszysz się jeszcze tego samego dnia wieczorem. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, jeśli idziesz w góry na kilka – lub kilkanaście – dni…

    Buty i inny sprzęt do chodzenia

    Jakie buty zabrać na Islandię? Na wycieczce 'samochodowej’ najlepiej sprawdzą się tzw. podejściówki. Ale na kilkudniowym trekkingu na pewno przydadzą się dobre, wysokie górskie buty. Widuje się na szlakach wprawdzie nawet ludzi w dziurawych (sic!) zwyczajnych butach sportowych, ale polecamy jednak twarde i wodoodporne wysokie buty za kostkę.

    Podejściówki to buty wyglądające jak typowe buty górskie, ale „ucięte” pod kostką (na filmie poniżej: czerwone buty na środku). To sztywne buty, z grubą podeszwą i wodoodpornym, wytrzymałym wierzchem, ale krótkie, więc lżejsze i wygodniejsze od „pełnych” butów górskich. Wygodniejsze także w transporcie. Świetnie sprawdzają się w czasie zwiedzania atrakcji Złotego Kręgu czy tych leżących przy drodze nr 1, względnie na niedługiej, kilkugodzinnej wycieczce, np. do wspomnianego wodospadu Glymur.

    Film: Jakie buty sprawdzą się najlepiej na Islandii (zimą i latem)

    Jednak szlaki islandzkie bywają – jak chyba wszystkie szlaki górskie – nierówne i śliskie (tu: z uwagi na sypkie piargi). Dlatego na trasach dłuższych, wielodniowych, najlepiej sprawdzą się wysokie buty górskie. Dają one dodatkową ochronę przed skręceniem czy podkręceniem kostki, co na dłuższym wyjeździe nabiera fundamentalnego znaczenia.

    Takie buty (i stuptuty!) przydadzą się także ze względu na swoją wodoodporność. Na wielodniowej trasie nie zawsze możemy przeczekać deszcz, a chociaż burze na Islandii się praktycznie nie zdarzają, to kilkugodzinna czy nawet kilkudniowa mżawka nie jest niczym dziwnym. W dodatku podłoże na szlakach jest nierówne, czasem (nawet latem) trzeba przejść przez łachę śniegu, a sypkie piargi czy wulkaniczny żużel wymagają mocniejszego wbicia buta w podłoże. Na szlakach można spotkać turystów w najróżniejszym obuwiu, ale z całą pewnością są to warunki, do których zostały stworzone właśnie twarde, wysokie buty górskie. Jeśli masz takowe lub możesz sobie na ich zakup pozwolić, na pewno będą najlepszym wyborem.

    Dodatkowo – na dłuższych wyjazdach – naprawdę przydadzą się buty wodne. Przede wszystkim do bezpiecznego, wygodnego i szybkiego (a więc też komfortowego) przekraczania strumieni. Ale takie buty przydają się także jako obuwie pod prysznic czy do gorących źródełek.

    raczki górskie

    Zimą, ale tak naprawdę już od października nawet do kwietnia-maja, jak najbardziej mogą się przydać raczki. Nie pełne, lodowe raki, ale małe metalowe zęby rozpięte na niewielkich łańcuszkach i mocowane do buta odpowiednią gumą – raczki. To rewelacyjne rozwiązanie. Latem raczej się nie przydadzą, ale zimą bywają absolutnie niezbędne do wielu spacerów, nawet tych krótkich i typowo turystycznych (Gullfoss, Seljalandsfoss, wiele innych).

    Z pewnością przez cały rok przydadzą się także kijki trekkingowe. Z uwagi na wspomniane wcześniej piargi (czasem strome) oraz konieczność przekraczania strumieni, kijki przydadzą się na większości szlaków.

    Poza tym konieczny jest normalny sprzęt na wycieczki górskie. Przeciwdeszczowa (tzw. hardshell) i przeciwwiatrowa kurtka (i spodnie), bielizna termiczna, dobre skarpety, ciepły polar. Rękawiczki i czapka w wersji zimowej, a przynajmniej jesiennej, także się na pewno przydadzą, nawet latem.

    zmiana butów przed przejściem strumienia na Islandii

    Zmiana butów przed brodem przy Hvanngil (lipiec)

    Niezbędny jest też naturalnie plecak, ale chyba wszystkie oferowane obecnie markowe plecaki są naprawdę dobre. Chociaż – moim zdaniem – niemal największa dostępna obecnie pojemność, czyli 75 litrów, to absolutne minimum na dłuższy wyjazd. Chociaż, jak opisuję nieco dalej, zwykle wędruję z naprawdę wielkim śpiworem i równie dużym namiotem. Na krótsze wyjazdy (mniej jedzenia!) i z mniejszym śpiworem być może plecak 65 litrów także by wystarczył.

    Warto upewnić się, że system mocowania szelek nie będzie nas uwierał w plecy. Niestety nie jest to wykluczone – systemy oparte o dużą, plastikową płytkę jako mocowanie szelek, niestety potrafią uwierać.

    Turysta na tle gór Landmannalaugar

    Plecak w uniwersalnym pokrowcu

    Zwróć uwagę na długość i ustawienie bocznych troczków. Jeśli planujesz nosić np. karimatę i namiot przytroczone do boków plecaka, to te troczki naprawdę powinny być możliwie jak najdłuższe. Natomiast np. duże, dodatkowe, boczne kieszenie będą temu z kolei przeszkadzać.

    Pamiętaj też o pokrowcu przeciwdeszczowym. Jeśli twój plecak nie ma zintegrowanego takiego pokrowca, to koniecznie dokup jakiś uniwersalny, o odpowiednim rozmiarze. Odpowiednim – tzn. np. uwzględniającym namiot czy karimatę przytroczone do boków plecaka, a nie tylko sam plecak.

    Garmin InReach Mini 2

    Garmin InReach Mini 2

    Jeśli podróżujesz samotnie, na pewno warto zabrać ze sobą komunikator satelitarny (np. Garmin InReach Mini). Zczytuje on twoją pozycję z GPS, pozwala przenieść potem dane do telefonu czy komputera, ale co najważniejsze – pozwala wezwać pomoc przez sieć satelitarną. Jeśli zdarzy ci się wypadek, przez który nie możesz kontynuować marszu o własnych siłach, możliwość wezwania pomocy z każdego punktu na trasie (i spoza trasy, jeśli zgubisz szlak), jest absolutnie bezcenna. Na nizinach właściwie wszędzie mamy zasięg GSM, więc do wezwania pomocy powinien wystarczyć telefon, ale w interiorze dla odmiany zasięgu GSM nie ma prawie nigdzie, więc komunikacja satelitarna jest naprawdę pomocna.

    Pamiętaj, że w interiorze nie ma też prądu, więc nie bardzo możemy polegać na urządzeniach, które wymagają codziennego ładowania. A z drugiej strony, że bezwzględnie trzeba zabrać ze sobą możliwie duży power bank, bo smartfon jest w dzisiejszych czasach niezwykle użyteczny na szlaku. Jeśli używasz telefonu tylko do nawigacji i płatności, czyli stale w trybie samolotowym, i nie robisz bardzo dużo zdjęć i filmów, to powerbank o pojemności 10,000 mAh powinien ci spokojnie wystarczyć nawet na 10 dni.

    Piękny islandzki dzień

    Na pewno warto na Islandię zabrać krem przeciwsłoneczny. Pogoda zwykle jest chłodna, a słońce nie wznosi się zbyt wysoko. Ale kiedy dzień jest bezchmurny, to na islandzkich szlakach absolutnie nie ma gdzie schować się w cieniu. Twarz, kark, dłonie i inne nieokryte części ciała będą cały czas na słońcu i po jednym lub dwóch dniach może to być poważny kłopot.

    Jeśli pogryzienie przez muszki czy komary to dla ciebie rzecz nie do zniesienia (lub masz na nie uczulenie), to zabierz też krem łagodzący ukąszenia. Uciążliwe chmary muszek nie są standardem, ale jednak zdarzają się, szczególnie przy większych jeziorach i bezwietrznej pogodzie. Na szczęście walka z muszkami to jedna z (niewielu) zalet stałego, dość mocnego wiatru na Islandii.

    Czasem przydaje się też chusta na twarz, bandana czy buff / buffka. Z uwagi na wulkaniczną budowę islandzkie szlaki często biegną przez pola wulkanicznych popiołów i żużlu. I kiedy w takim miejscu wieje silny wiatr, to możemy znaleźć się w środku swego rodzaju burzy piaskowej. Zabranie gogli byłoby przesadą, ale buffka pomaga wtedy spokojnie oddychać.

    Namiot, śpiwór – sprzęt do spania

    Jaki śpiwór zabrać na Islandię

    Śpiwór Penguin, komfort -1 ºC

    Śpiwór Pinguin, komfort -1 ºC, waga 1.5 kg

    Jeśli śpisz pod namiotem, najlepiej wyposażyć się w śpiwór o komforcie do 0 ºC. Oczywiście wiele nocy masz szansę spędzić raczej w temperaturze ok. 8 – 10 ºC, ale warto przygotować się na te zimniejsze razy.

    Ja sam używam kilkuletniego śpiwora anilanowego o nominalnym komforcie -1 ºC, bo taki po prostu mam. Oczywiście na komfort cieplny w nocy ma wpływ wiele czynników, ale – chociaż jestem 80-kilowym „zaprawionym w bojach” facetem – to niektóre noce na kempingach – nawet w lipcu – są na tyle zimne, że muszę się dodatkowo ubrać w takim śpiworze.

    Oczywiście nowszy śpiwór byłby zapewne cieplejszy, a śpiwór puchowy byłby znacznie lżejszy i mniejszy. Ale także o wiele droższy. Dlatego skoro mam już taką wielką 'anilankę’, to właśnie z niej korzystam, mimo że dla mnie minimalna temperatura komfortu w tym śpiworze to raczej ok. 5 ºC.

    Jeśli śpisz w chatkach, zabierz śpiwór wiosenny – taki z komfortem ok. 10 ºC. Wprawdzie w chatkach zazwyczaj jest cieplej (czasem nawet gorąco), ale nierzadko śpi się przy otwartych oknach, więc temperatura w sali nie jest 'pokojowa’. Oczywiście, dla odmiany, w niektórych chatkach w nocy jest po prostu gorąco, ale wyjść ze śpiwora jest przecież dość łatwo, a dogrzać się w zimną noc znacznie trudniej.

    Jaki namiot sprawdzi się na Islandii

    Ze względu na niskie temperatury i wiatr dobrze byłoby, żeby twój namiot miał tropik schodzący do samej ziemi i względnie ciepłą sypialnię.

    Współcześnie praktycznie wszystkie sypialnie namiotów są bardzo przewiewne („świetnie wentylowane”) i pełnią raczej funkcję moskitiery, niż ochrony przed zimnem i wiatrem. Natomiast z perspektywy Islandii najlepszy byłby namiot, w którym część siateczkowa ścian sypialni zaczynałaby się możliwie wysoko. Namiot, którego sypialnię widać na zdjęciu poniżej nie jest dobry na Islandię. Niestety w części, w której siateczka zaczyna się przy samej podłodze namiotu, wiatr wnika do wnętrza bez żadnego problemu, przez co w środku wyczuwalnie wieje i jest po prostu chłodno.

    Z kolei tropik i cała konstrukcja namiotu powinny być odporne na deszcz padający przy mocnym wietrze. Na pewno dobrze sprawdzają się tu namioty typu igloo, szczególnie te w specyfikacji całorocznej czy „trzysezonowej”. Nie musi to być namiot typowo zimowy, bo nie potrzebujemy choćby fartuchów śniegowych. Natomiast w namiotach klasycznych bardzo ważne są dobrze umieszczone odciągi – tak, żeby boczna ściana tropiku pod naporem wiatru nie mogła dotykać sypialni.

    Trzeba przyznać, że coraz popularniejsze na szlaku są namioty typu ultra-light. Zwykle jednopowłokowe, z sypialnią pełniącą wyłącznie funkcję moskitiery, a nie jakiejkolwiek ochrony przed wiatrem czy zimnem. Taki namiot w zasadzie składa się z samych powłok, bo rozstawiany jest na kijku trekkingowym (lub dwóch) pełniącym funkcję masztu.

    Podstawową zaletą tych namiotów jest ich niewielki rozmiar i wręcz znikoma waga. Według turystów napotkanych na szlaku ich 2-osobowe namioty ultra-light ważyły nawet 0.5 kg. W porównaniu do naszego 3-osobowego igloo ważącego ok. 4.5 kg, różnica jest więc kolosalna. Oczywiście taki ultra lekki namiot jest też mały. To dobrze, bo zajmuje mało miejsca w plecaku, ale źle, bo trudno zmieścić plecak w środku, w nocy i sporym wyzwaniem jest też choćby przebranie się wewnątrz w czasie deszczu, bez dotykania tropiku. Igloo jest jednak o wiele bardziej przestronne.

    Jednocześnie producenci namiotów ultra-light zapewniają, że dzięki specjalnym kształtom itp. są one odporne na mocny wiatr (i deszcz). Jednak prawie wszystkie filmy o „namiotach w kłopotach”, jakie można znaleźć w internecie, to właśnie namioty o klasycznej, masztowej konstrukcji, więc bezpieczniej chyba jest zostać przy igloo.

    Jeśli jeździsz po Islandii samochodem i namiot wozisz w bagażniku, to duże igloo jest oczywistym wyborem. Islandczycy przywożą na kempingi nawet namioty, w których swobodnie mogliby zaparkować swój samochód (serio-serio!). Jednak jeśli namiot trzeba nosić na plecach, to wybór jest trudniejszy.

    Namiot ultra-light jest oczywiście malutki i leciutki, ale także niestety drogi. I szczerze mówiąc, po obejrzeniu kilku takich namiotów na kempingach, nie przekonują mnie zapewnienia ich producentów o wysokiej odporności na silny wiatr.

    Natomiast namiot igloo (czy tunelowy), szczególnie w wersji zimowej, będzie ciężki, ale przestronny i względnie tani. Które z tych rzeczy są ważniejsze – każdy musi tu zdecydować samodzielnie.

    Akcesoria i dodatki

    Niska temperatura nocą oraz (na wielu kempingach) twarde, żużlowo-kamieniste podłoże skłaniają do spania na materacu turystycznym lub macie samopompującej. Niestety znowu: maty, które są lekkie i wytrzymałe, będą drogie, a te które są tanie, są zwykle dość ciężkie (lub mało trwałe).

    W zakresie sprzętu noszonego w plecaku jestem zdecydowanym przeciwnikiem wszelkich pompek. Natomiast fajnym rozwiązaniem są maty pompowane rodzajem poduszki. Taki worek łatwo napełniamy wiatrem, a potem wtłaczamy jego zawartość do materaca. System jest bardzo wygodny i lekki. A przy tym po usunięciu powietrza zajmuje bardzo mało miejsca w plecaku. Niestety, jeśli jest także wykonany z naprawdę wytrzymałych materiałów, to nie należy do tanich rozwiązań.

    Alternatywnie jak najbardziej dobrym rozwiązaniem jest także „stara dobra” karimata. Karimata wprawdzie jest duża i nie bardzo miękka, czy wygodna, ale za to bardzo lekka i bardzo tania. A w dodatku przebicie nawet największej dziury w zasadzie nic karimacie nie przeszkadza, podczas gdy wszystkie dmuchane maty trzeba niestety łatać, kiedy coś im się stanie. W warunkach islandzkich, ze względu na niskie temperatury, zdecydowanie warto wyposażyć się w matę grubszą, dwu lub trzywarstwową.

    turyści na szlaku islandzkim

    Karimata składana nie dała się przytroczyć z boku

    Testowaliśmy natomiast karimaty zwyczajne, płaskie, w porównaniu do bardziej nowoczesnych karimat typu 'wytłaczanka’ (ang. egg crate). I niestety wytłaczanka nie okazała się ani lżejsza, ani zauważalnie cieplejsza czy wygodniejsza, natomiast zupełnie nie dawała się przytroczyć do plecaka z boku. Kwadratowy przekrój po złożeniu powodował, że była odrobinę za duża, żeby objąć ją bocznymi troczkami plecaka. Zazwyczaj nie był to problem, ale kiedy zaczynał padać deszcz i na plecak trzeba było założyć pokrowiec, to z tą karimatą zupełnie nie było co zrobić… Niemniej ogólnie rzecz biorąc, przynajmniej sądząc po islandzkich szlakach, karimaty zdecydowanie wychodzą z użycia, na rzecz lekkich, dmuchanych materacy.

    Z innych rzeczy latem naprawdę warto zabrać opaskę do spania. To rodzaj nakładki na oczy, znany z międzykontynentalnych lotów, zapewniający, że śpimy w ciemności, mimo że noc islandzka jest króciutka i niezbyt ciemna. Opaska jest leciutka i bezproblemowa i przyzwyczaisz się do spania w niej bardzo szybko. To może szczególnie istotne dla osób planujących noclegi w schroniskach, bo na Islandii nie istnieje instytucja zasłony czy zasłonki. W sypialniach robi się jasno od razu po wschodzie słońca, czyli latem już ok. godziny 4 rano…

    Osoby potrzebujące do spania ciszy mogą też zabrać zatyczki do uszu. W schroniskach śpimy przecież w sporych, wieloosobowych salach, w których nietrudno o chociaż jedną chrapiącą osobę. A namioty stale szeleszczą (lub nawet hałasują) ze względu na nieustający wiatr. Rzeczywiście – o ile samotność można na Islandii znaleźć dość łatwo, to ze względu na wiatr o prawdziwą ciszę jest tu znacznie trudniej.

    Sprzęt do gotowania i jedzenia

    Jeśli podróżujesz po Islandii samochodem, to jedzenie możesz kupować w supermarketach i masz kompletną dowolność tego, co jeść. Wprawdzie wiele rzeczy (mięso!) jest naprawdę drogie, ale w porównaniu do ogólnych kosztów wyjazdu, akurat dodatkowe koszty żywności raczej nie stanowią istotnej pozycji budżetowej (chyba, że stawiasz na jedzenie w restauracjach – to zupełnie co innego). Jeśli interesują cię szczegóły tego co ile kosztuje i gdzie warto robić zakupy, zapraszamy do artykułu Zakupy na Islandii: ceny jedzenia i godziny otwarcia sklepów spożywczych oraz do drugiego: Co warto zjeść na Islandii – ciekawe dania i ceny w restauracjach.

    Co ważne: wodę zdatną do picia znajdziesz w każdym strumieniu i na każdym kempingu. Warto zabrać ze sobą butelkę czy bidon na dzień, ale nie muszą być one duże. Świetnie sprawdza się butelka PET 1.5L (choć spokojnie mogłaby być i mniejsza) po wodzie gazowanej lub innym napoju kupionym przed wyruszeniem na trasę. Takie butelki są bardzo lekkie, bardzo wytrzymałe i bardzo łatwo przytroczyć je na zewnątrz plecaka.

    Zważywszy na niskie temperatury na Islandii i permanentne chłodzenie wiatrem, przyda się też niewielki termos. Nie musi być duży, tym bardziej, że i tak lepiej trzymać go wewnątrz plecaka. Termosy trzymane na zewnątrz plecaka stygły nam zaskakująco szybko na nieustępliwym islandzkim wietrze.

    Gotowanie pod namiotem

    Dania liofilizowane

    Dania liofilizowane

    Jeśli jedzenie nosisz ze sobą w plecaku, to na pewno najlepiej sprawdzą się liofilizaty.

    Takie dania są nieduże, lekkie, naprawdę smaczne i banalnie proste w przygotowaniu. Ich przygotowanie trwa krótko (oszczędzamy więc czas i gas), ale co więcej danie liofilizowane możemy zjeść wprost z jego opakowania. Nie trzeba więc zabierać dodatkowej menażki (ani jej myć) 🙂

    Żywność liofilizowana dostępna jest w dość szerokim asortymencie. Dostępne są zarówno dania mięsne, jak i wegetariańskie czy wegańskie. Znajdziemy także zarówno dania śniadaniowe, jak i obiadowe czy obiadowo-kolacyjne (duże, podwójne porcje). Dostępna jest na tyle duża różnorodność samych dań, że nasze posiłki na wyjeździe absolutnie nie muszą być monotonne. A już z pewnością nie muszą takie być na krótkim kilkudniowym szlaku.

    sklepik w Hvanngil

    sklepik w Hvanngil

    W razie potrzeby pewne elementy zapasów możemy uzupełnić w kempingowych sklepikach po drodze, choć raczej dotyczy to schronisk na Laugavegur lub przy większych drogach (np. Nyjdalur).

    Do kupienia zwykle są batoniki, czekolady, drobne słodycze oraz niewielki wybór żywności liofilizowanej czy gazu do kuchenek. Wyjątkiem jest tu sklep w Landmannalaugar, który oferuje naprawdę szeroki wybór różnorodnych artykułów spożywczych i nie tylko (więcej o tym w podlikowanym artykule o tym kempingu).

    Ceny na sezon 2024 w sklepikach Ferðafélag Íslands (Islandzkie Towarzystwo Turystyczne) zostały ogłoszone już w październiku 2023. Oczywiście nie wszystkie kempingi i schroniska należą do tego towarzystwa, ale jest to niezły wyznacznik typowych cen na kempingach w interiorze. Zobacz naszą informację o tych cenach tutaj: [5.10.2023] Nowe ceny na szlaku Laugavegur.

    Uchylając rąbka tajemnicy: dania liofilizowane (z serii Feed the Viking) kosztują na kempingach 3500 ISK, czyli nieco ponad 110 zł za sztukę. Dlatego nawet jeśli ceny 'liofów’ w Polsce wydają ci się wysokie, to na pewno nie są tak wysokie, jak na Islandii.

    Jeśli śpisz pod namiotem, to nie masz wstępu do schroniska. Musisz mieć ze sobą własny kocherek, naczynia i potrzebne sztućce. Raz jeszcze: jeśli zdecydujesz się jeść tylko liofilizaty, to przyda ci się tylko jedno naczynie, w którym zagotujesz wodę (zwykle to kupione w komplecie z kocherem) oraz dosłownie jeden widelec do przygotowania i zjedzenia dania. Super prosty, lekki i wydajny system 🙂

    Turysta gotujący wodę na kempingu

    'Kuchnia’ na polu namiotowym Alftavatn

    Niektóre kempingi górskie udostępniają wszystkim gościom jakąś starą stajenkę czy stodółkę do wykorzystania w charakterze stołówki. Na innych stoi specjalny ogrodowy namiot pełniący taką rolę. Ale na niektórych kempingach nie ma nic takiego i gotujemy po prostu przed namiotem lub przy ścianie schroniska. Dlatego bardzo dobrze sprawdzają się nowoczesne kochery z osłoniętym palnikiem, najlepiej żarowym. Produkują je zarówno Jetboil, jak i MSR, ale także inne firmy. Te konstrukcje po pierwsze przyspieszają samo gotowanie wody, a po drugie oszczędzają gas, zużywając go znacznie mniej „per sesja”.

    żarnik w kocherku turystycznym

    Żarnik odporny na wiatr

    Obie te cechy są bardzo ważne, bo po pierwsze nie zawsze możemy gotować w miejscu osłoniętym od wiatru (np. w Afangagil czy Alftavatn nie ma takiego namiotu czy pomieszczenia), a po drugie chcemy przecież nosić na plecach jak najmiej. A te kochery, choć są nieco cięższe od wersji 'ultra light’, to zużywają znacznie mniej gazu. Więc sama kuchenka jest cięższa od wersji nieosłoniętej, ale możemy zabrać mniejszy, więc i lżejszy, pojemnik z gazem lub taki sam pojemnik starczy nam na dłużej, więc wagowo wychodzimy 'na zero’. No a zyskujemy to, że samo gotowanie trwa naprawdę wyraźnie krócej, więc i krócej czekamy na zasłużony posiłek.

    W praktyce zagotowanie litra lodowatej wody prosto z islandzkiego kranu zajmowało nam około 4 minut. A duży kartridż gazu (440 g) wystarczył na gotowanie przez 13 dni, z czego przez około tydzień dla 3 osób, a drugi tydzień dla 2, a na koniec i tak zostało nam tego gazu dość sporo. Jestem przekonany, że dla 2 osób jadących na 10 dni powinien wystarczyć nawet tylko mały kartridż – taki z ok. 220-250 g gazu.

    Gotowanie w schroniskach

    kuchnia schroniska Landmannalaugar

    Kuchnia (lewa połowa) w Landmannalaugar

    Jeśli na szlaku nocujesz w chatkach, to możesz korzystać z dobrze wyposażonych kuchni.

    Wprawdzie jeśli żywisz się liofilizatami, to w kuchni korzystasz praktycznie tylko z czajnika, ale do dyspozycji masz najróżniejsze garnki, patelnie, termosy, talerze, kubki i szeroki wybór sztućców. Zwykle dostępny jest także grill. Jak najbardziej można się więc żywić w dowolnie wybrany sposób.

    Nie wszystkie kuchnie są tak duże jak ta na zdjęciu (to kuchnia, a właściwie połowa kuchni w schronisku w Landmannalaugar). Ale nawet w tych największych bywa naprawdę tłoczno. Niestety zarówno śniadanie, jak i kolację wszyscy chcą zjeść o mniej więcej tej samej porze, więc w tych godzinach szczytu kuchnie schroniskowe, bez względu na swój rozmiar, często okazują się za małe. To zresztą kolejna przewaga czy zaleta liofilizatów, bo akurat wrzątek zawsze dostępny jest praktycznie od ręki.

    Przydatne aplikacje i mapy

    Być może to znak czasu, ale współcześnie na Islandii dość krucho jest z mapami do pieszych wycieczek. Mapy samochodowe są jak najbardziej dostępne, ale zwykle w skali 1:400 000, więc są zupełnie nieprzydatne dla turysty pieszego.

    Mapy typowo turystyczne również są dostępne, ale niemal wyłącznie w skali 1:100 000. Z perspektywy wycieczek pieszych nie pozwalają one na dokładną nawigację w trudniejszych miejscach, a mają raczej charakter poglądowy.

    Największa spotykana czasem skala to 1:50 000. Zwykle są to tylko wybrane fragmenty większych map. Nigdzie nie widzieliśmy mapy większego obszaru w tej skali. Ani w księgarni, ani w żadnym sklepie turystycznym, ani u żadnego spotkanego turysty.

    Jedynie najsłynniejszy szlak Laugavegur (i sąsiedni Fimmvorduhals, ale już nie Hellismannaleid) „zasłużył” na specjalne, zeszytowe wydanie map całego szlaku w skali 1:50 000. Jednak w sprzedaży widzieliśmy ten zeszyt wyłącznie na stoisku na dworcu BSI.

    W dodatku szlaki islandzkie często nie biegną górskimi grzbietami i dolinami, a jak najbardziej zdarza im się przekraczać płaskie, pozbawione punktów orientacyjnych powulkaniczne równiny. W takim terenie do skutecznej orientacji bardzo przydałyby się mapy w skali większej, niż 1:50 000, a o takich to i „najstarsi Górale nie słyszeli”.

    mapa w aplikacji mapy.cz

    Przykładowy screen z mapy.cz

    Dlatego absolutnie najlepszym rozwiązaniem jest aplikacja typu Mapy.cz lub AllTrails i ściągnięta na telefon mapa danego terenu. Telefon świetnie pokazuje szlak i nasze położenie nawet kiedy działa w trybie samolotowym. Tryb samolotowy pozwala oszczędzać baterię, a i tak co do zasady na szlakach nie ma zasięgu GSM.

    Ja sam z przyzwyczajenia zawsze zabieram ze sobą drukowaną mapę i kompas, ale w praktyce, chodząc po islandzkich szlakach, nie wyciągnąłem ich z plecaka ani raz…

    Na telefonie warto także zainstalować apkę safetravel.is, informującą o zagrożeniach i ostrzeżeniach pogodowych. W tym serwisie internetowym można się także zarejstrować do otrzymywania takich komunikatów przez SMS, w wybranym okresie. Aplikacja również względnie dobrze i 'na żywo’ informuje o erupcjach wulkanicznych, które jednak ostatnio są raczej atrakcją turystyczną niż zagrożeniem (zobacz: Najnowsza atrakcja Islandii – erupcja Litli-Hrútur).

    Wreszcie na pewno warto mieć lokalną aplikację pogodową – tę z serwisu vedur.is. Strona vedur.is prowadzona jest przez Islandzkie Biuro Meteorologiczne (Iceland Met Office / Veðurstofa Íslands) czyli w przybliżeniu odpowiednik naszego IMGiW. Na pewno są to najbardziej aktualne i najdokładniejsze dane pogodowe na Islandii. Zimą serwis podaje także prognozę wystąpienia zorzy polarnej. Inna sprawa, że ze sprawdzalnością tych prognoz (zarówno ogólnych, jak i tych o zorzy) jest naprawdę bardzo, bardzo słabo.


    Na
    wielu szlakach w interiorze nie ma zasięgu GSM. Nie dostaniemy więc także alarmowego SMS’a. Jednak w pobliżu kempingów czy na wyższych górach lub przełęczach udaje się czasem ten zasięg złapać, więc można też sprawdzić prognozę pogody czy wiadomości.

    Ubezpieczenie turystyczne

    Samochód pomocy drogowej pomaga turystoom na Islandii

    Islandzka pomoc drogowa w akcji

    Na Islandii nie ma (prawie) żadnych zakazów wchodzenia w niebezpieczne miejsca, ale nie ma także darmowej, państwowej służby ratownictwa górskiego, w rodzaju naszego GOPR. Jeśli zdarzy nam się jakiś wypadek, to za wszelką udzieloną nam pomoc będziemy musieli (raczej słono) zapłacić.

    Wprawdzie z kartą EKUZ przysługuje nam (tzn. obywatelom państw UE) na terenie Islandii taka sama darmowa opieka, jaka przysługuje samym Islandczykom, ale niestety górski transport medyczny i hospitalizacja NIE jest darmowa także i dla Islandczyków. Zresztą zwyczajne wizyty u lekarzy również nie.

    Znamy przypadek z 2023 r., gdzie turysta wymagał przewiezienia z Laugavegur do szpitala i sam ten transport kosztował go ponad 2000 EUR. Opieka i pomoc udzielona w szpitalu kosztowały jeszcze kilkukrotnie więcej. Nie są to więc tanie usługi.

    Dlatego poza wyrobieniem karty EKUZ (darmowej), na pewno warto też przed wyjazdem wykupić odpowiednie ubezpieczenie zawierające opcję pokrycia kosztów ratownictwa górskiego i ewentualnej pomocy medycznej i hospitalizacji.

    W porównaniu z kosztami pomocy na miejscu, takie ubezpieczenie będzie kosztowało grosze.

    Masz pytanie? Chcesz coś dodać? Napisz komentarz! :-)
    [komentarze są moderowane ręcznie, więc pojawiają się z opóźnieniem]

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *