D
okładniejszy opis tego jak można wkomponować wejście na Heklę i Raudaskal w przejście Hellismannaleid znajdziesz pod koniec artykułu.
Hellismannaleid (isl. Hellismannaleið) to mniej popularny, ale bardzo ciekawy trzydniowy szlak pieszy na zachód od słynnego Landmannalaugar. Jeśli chcesz zobaczyć rozległe wulkaniczne pola żużlu, piękne górskie jeziora, zastygłe pola lawy i lubisz wędrować we względnej samotności, ten szlak jest dokładnie dla Ciebie.
Nazwę Hellismannaleid można przetłumaczyć jako „droga jaskiniowców”, ale nie chodzi tu oczywiście o amerykańskie kreskówki z lat ’60, a o pasterzy, którzy mogli w tej okolicy nocować w jaskiniach.
Hellismannaleid łączy kempingi Rjupnavellir przy drodze 26 i słynne Landmannalaugar. Przebiega generalnie w tym samym kierunku co droga F225 o podobnie brzmiącej nazwie – Landmannaleið.
Krajobraz Hellismannaleid oferuje inne piękno niż słynny Laugavegur. Jego uroda jest skromna, czasem nawet minimalistyczna, ale na pewno nie można mu tej urody odmówić. W dodatku to na tym szlaku zobaczymy być może bardziej prawdziwą Islandię – pustą, cichą (choć wietrzną) i żużlowo-wulkaniczną. A i tak równie często co na Laugavegur przystajemy z myślą „ależ to niesamowite miejsce!”
Dla wielu osób największą atrakcją szlaku Hellismannaleid jest właśnie sama pustka ogromnych, otwartych przestrzeni. Szczególnie dla osób, które przeszły wcześniej dość zatłoczony i gwarny Laugavegur lub pojeździły trochę po atrakcjach drogi nr 1, ta cisza i samotność na szlaku, wśród niezwykłych islandzkich krajobrazów jest cudowna. Na tym szlaku, zazwyczaj, kiedy się zatrzymasz, w zasięgu wzroku nie masz nikogo (spoza swojej grupy, naturalnie). Absolutnie ani jednej osoby. Ani przed tobą, ani za tobą, ani gdzieś po bokach.Tam gdzie szlak zbliża się nieco do drogi F225 widać czasem przejeżdżający w oddali samochód, ale to także rzadki widok, bo zwykle drogi ze szlaku nie widać. Na tym szlaku nie mamy poczucia biegu w turystycznym kołowrotku, ale raczej możemy zaznać tej miłej, górskiej samotności, dla której wiele osób w ogóle jeździ w góry…
Na pewno najbardziej wyróżniającym elementem krajobrazu są na tej trasie wulkaniczne pola lawy, żużlu i popiołów. Choć z opisu nie brzmi to może spektakularnie, to przejście pieszo przez kocioł wulkaniczny wypełniony równym, czarnym żużlem jest naprawdę nie lada widokiem i przeżyciem (znowu: szczególnie dla osób, które wcześniej przeszły Laugavegur i Fimmvorduhals). Również choćby godzinny marsz po płaskiej jak stół równinie wyłożonej takim żużlem i absolutnie pozbawionej jakichkolwiek punktów orientacyjnych jest bardzo ciekawym doświadczeniem (mapa i GPS w telefonie naprawdę się przydają!).
Od strony widoków – poza wulkanicznymi pustyniami – charakterystyczne są tu także piękne i pięknie położone górskie jeziora. Każde z nich jest cudownym miejscem na krótki przystanek. Większość jest też zarybiona, więc przy niektórych z nich możemy spotkać wędkarzy.
Wreszcie, szczególnie dla osób zaczynających podróż od strony Rjupnavellir, bardzo ciekawym miejscem jest dolina rzeki Ytri-Rangá. Leży ona zaraz na północ od Rjupnavellir, czyli na samym początku szlaku, dla osób startujących z tej strony. Głęboko wcięty strumień tworzy malownicze strome ściany i niewielkie wodospady. Ponad doliną, czy wąwozem strumienia, widzimy płaskie, żużlowe równiny i potężną Heklę. Kilka razy ścieżka szlaku idzie samą krawędzią strumienia, a przynajmniej raz musimy go też przekroczyć w bród.Z pojedynczych, osobnych ciekawych miejsc wymagających zejścia ze szlaku należy tu wspomnieć o leżącym ok. 5 km na południowy wschód od jeziora Sauðafellsvatn kolorowym kraterze Rauðaskál. Krater jest dość kolorowy (rdzawo-czerwony) i można do niego bardzo blisko podjechać samochodem 4×4. Jednak z perspektywy turysty pieszego to dość spore odejście od szlaku, bo ok. 12 km (15 GOT) w jedną stronę.
Oczywiście kuszącym celem jest też sama, górująca nad okolicą Hekla. Ale nie dość, że to mimo wszystko ciągle niebezpieczny wulkan (zobacz: Hekla – królowa islandzkich wulkanów), to w dodatku jest to po prostu wysoka góra (1491 m n.p.m.).Na szczyt prowadzi dość wyraźna (zazwyczaj) ścieżka przez boczne grzbiety, na których nie ma zbyt stromych fragmentów. Jednak poza ogólnie dobrym, górskim przygotowaniem na takie wyjście na pewno przydadzą się raczki i kijki.
Na oba końce szlaku Hellismannaleid można dojechać własnym samochodem. Do Rjupnavellir nie jest nawet potrzebny napęd 4×4 – kemping leży tuż przy asfaltowej drodze 26.
Oba końce Hellismannaleid leżą także na trasie autobusów jeżdżących z Reykjaviku, przez Selfoss i Hella, do Landmannalaugar (Hella jest trochę nie po drodze, ale to tam jest popularny przystanek i punkt przesiadkowy). Dlatego na szlak można dość wygodnie wybrać się wprost z Reykjaviku. Autobusy zaczynają trasę pod kempingiem Laugardalur (hostel Dalur) i zatrzymują się w centrum miasta (linia Trex) lub na dworcu BSI (linia RE).
Planowe odjazdy z Reykjaviku wyznaczone są na 6:30, 7:45 i 12:45. Do Rjupnavellir autobusy docierają ok. 2.5-3 godziny później, a do samego Landmannalaugar w sumie po 4-5 godzinach. W drogę powrotną możesz wyruszyć z Landmannalaugar o 14:30, 15:45 i 18:00, a z Rjupnavellir (tymi samym autobusami) odpowiednio o 16:00, 17:00 i 19:30. To oczywiście czasy planowe i w rzeczywistości często ulegają drobnym korektom.
Rjupnavellir jest dobrą bazą wypadową na Hellismannaleid i do Landmannalaugar, dla osób które jadą wokół Islandii samochodem bez napędu na 4 koła. Tu możesz spędzić noc, zostawić samochód i pójść szlakiem do Landmannalaugar, a po 3-4 dniach wrócić autobusem. A jeśli nie interesuje cię sam szlak Hellismannaleid to tu możesz wsiąść do autobusu i pojechać na dzień lub dwa w same piękne tęczowe góry (zobacz więcej: Landmannalaugar – tęczowe góry jak z bajki).
Poza początkiem i końcem – Rjupnavellir i Landmannalaugar – na trasie Hellismannaleid leżą jeszcze dwa kempingi: to Afangagil i Landmannahellir. Wszystkie cztery oferują podobny poziom i zakres usług, chociaż oczywiście nie identyczny. Szczegóły znajdziesz w podlinkowanych artykułach o każdym z tych miejsc, ale tu wspomnimy tylko o ich najważniejszych cechach.
Prysznic jest dodatkowo płatny (2023: 400 – 500 ISK, czyli ok. 15 zł; 2024: do 900 ISK, czyli 30 zł), ale w Afangagil i Landmannahellir nie jest ograniczony czasowo. Właściciele proszą o niemarnowanie wody, ale de facto korzystamy z niej w dowolny sposób. Zresztą często oznacza to, że tak naprawdę zużywamy jej mniej.
W Rjupnavellir i Landmannalaugar znajdziesz sklepiki turystyczne z podstawowymi artykułami – żywnością turystyczną, przekąskami, gazem do butli. Sklepiki w Landmannalaugar są dwa i znacznie większe, więc tam możesz kupić także najróżniejsze akcesoria kempingowe, mapy czy alkohol. Ceny – naturalnie – są dość wysokie.
Raz jeszcze: szczegółowe informacje o tych kempingach znajdziesz w podlinkowanych artykułach.
Na trasie szlaku Hellismannaleid, pomiędzy jego skrajnymi punktami, leżą dwa kempingi. Naturalne w związku z tym jest rozłożenie trasy na 3 dni. Z pewnością ma to szereg zalet, ale jeśli wolisz chodzić więcej, pogoda sprzyja, a jedna noc bez prysznica nie wydaje ci się niczym strasznym, to możesz przejść Hellismannaleid szybciej – w 2 dni – i to na dwa sposoby.
Ponieważ po drodze mamy dwa kempingi, to trasa Hellismannaleid standardowo rozpisana jest na 3 dni, niezależnie od kierunku marszu. Zaczynasz i kończysz w Rjupnavellir lub Landmannalaugar, a dwie pośrednie noce spędzasz w Afangagil i Landmannahellir. W tym planie na każdy dzień przypada wygodne dwadzieścia kilka GOTów, a więc tylko ok. 6h marszu.
Jeśli podzielisz szlak Hellismannaleid na trzy dni, to twoje dzienne odcinki, w zależności od kierunku marszu, wyglądają następująco:Dzienne odcinki na szlaku Hellismannaleid (wersja 3-dniowa) |
||||
---|---|---|---|---|
Kierunek wschodni | Kierunek zachodni | |||
Rjupnavellir -> Afangagil |
17 km, 20 GOT | Landmannalaugar -> Landmannahellir |
16 km, 21 GOT | |
Afangagil -> Landmannahellir |
21 km, 27 GOT | Landmannahellir -> Afangagil |
21 km, 24 GOT | |
Landmannahellir -> Landmannalaugar |
16 km, 21 GOT | Afangagil -> Rjupnavellir |
17 km, 19 GOT |
Z jednej strony to dobrze, bo nie są to ciężkie dni, jest dużo czasu na przystanki i podziwianie widoków, nie trzeba startować bardzo rano, a na końcowy biwak docieramy i tak dość wcześnie.
Jednak z drugiej strony krótkie odcinki dzienne oznaczają, że kończysz dzień wcześnie i masz dużo wolnego czasu, z którym trochę nie wiadomo co zrobić. Tymczasem skrócenie trasy o jeden dzień pozwala skrócić cały wyjazd i zaoszczędzić choćby na kosztach noclegów czy zabranego jedzenia.
Jeśli chodzenie dłuższych odcinków dziennych nie jest dla ciebie problemem, rozważ jeden z poniższych planów alternatywnych na przejście Hellismannaleid w 2 dni.
Pierwszy sposób na przejście Hellismannaleid w dwa dni to ominięcie jednego z kempingów „pośrednich”. Lepszy do ominięcia jest Afangagil, bo nie oferuje żadnej 'stołówki’, ominięcie go oszczędza odrobinę chodzenia (omijając go idziemy bardziej na wprost), a w Landmannahellir są ładniejsze widoki.
Nota bene nieco na wschód od Afangagil szlak Hellismannaleid robi dziwne 'zakole’ na północ, które można ominąć, znowu nieco skracając całą trasę (o ok. 1.5 km). Ten obszar nie należy ani do parku narodowego, ani do rezerwatu przyrody, więc jeśli nie boisz się zejść ze szlaku, wolno ci pójść własną drogą.Niestety niezależnie od tego który kemping ominiesz, to w ten „podwójny dzień” masz do przejścia aż 45-50 GOTów, a to już naprawdę dużo. Większości turystów zajmie to przynajmniej 12 godzin (plus dłuższa przerwa na obiad). Latem słońce na Islandii nie zachodzi prawie wcale, ale jednak 13, 14 czy 15 godzin na szlaku to naprawdę dużo, jeśli nie robisz tego za karę 😉
Z drugiej strony, jeśli 50 GOTów dziennie to dla ciebie akceptowalny dystans, to możesz to przejście rozwiązać jeszcze inaczej.
W tym „podwariancie” jednego dnia omijasz nocleg w Landmannahellir i idziesz wprost z Landmannalaugar do Afangagil (lub oczywiście w drugą stronę). A w drugim dniu, pomiędzy Afangagil, a Rjupnavellir idziesz przez Raudaskal lub nawet Heklę.Pomiędzy Rjupnavellir (a dokładniej: pobliskim mostem na Ytri-Rangá) a Raudaskal i podnóżem Hekli nie ma niestety szlaków i ścieżek, ale teren jest wygodny do chodzenia, a orientacja w nim (szczególnie jeśli idziesz w stronę góry) – trywialnie prosta.
Natomiast pomiędzy tymi górami, a miejscem, gdzie Hellismannaleid przecina się z drogą F225 (czyli miejscem, w pobliżu którego warto wrócić na szlak), znajdziesz sporo dróg i ścieżek.
Jeśli czas i pogoda sprzyjają możesz też podejść na postój (np. obiadowy?) na brzeg pięknego jeziora Sauðafellsvatn.
Możesz także połączyć ten wariant z kolejnym i na północ od Raudaskal odbić na północny wschód, w kierunku biwaku na Lambafitjarhraun… Jeśli pozwolisz sobie na zejście ze szlaku, możliwości jest naprawdę mnóstwo.
Przejście przez Raudaskal dodaje ok. 15 GOT’ów (12 km) do planu dnia. Łącznie będzie to więc ok. 35 GOT’ów, ale częściowo idziesz 'na azymut’, więc potencjalnie nieco wolniej, niż szlakiem. Z Raudaskal są też jedne z najlepszych widoków na samą Heklę.
Wejście na szczyt Hekli to ok. 27 dodatkowych GOT’ów, czyli łącznie tego dnia do zrobienia masz trasę na 50 GOT (Raudaskal będzie po drodze, niejako 'w pakiecie’). Jeśli pogoda jest piękna i możesz liczyć na widoki ze szczytu oraz oczywiście lubisz chodzić szybko i długo, to jest to jak najbardziej dobry pomysł. Pamiętaj tylko, że w szczytowych partiach Hekli śnieg, lód i urywający głowę wiatr masz niemal gwarantowane. Nie lekceważ tej góry i bardzo dobrze się przygotuj, jeśli chcesz na nią wejść (lub wynajmij przewodnika).
Alternatywnie – i chyba najlepiej, jeśli śpisz pod własnym namiotem – możesz przejść Hellismannaleid w 2 dni śpiąc w „środkową” noc na dziko.
W praktyce, chcąc przejść Hellismannaleid w dwa dni, trzeba znaleźć na nocleg miejsce na zachód od szczytu Hrafnabjorg i jeziora Saudleysuvatn, bo to tamtędy (w przybliżeniu) przebiega zachodnia granica rezerwatu Fridland ad Fjallabaki, w którym spanie na dziko jest właśnie zabronione.
Dogodną okolicą jest więc stare pole lawy Lambafitjarhraun, leżące właśnie tuż za zachodnią granicą rezerwatu. Pomiędzy skałami, mchami i wulkanicznym piaskiem na pewno znajdziesz dogodne miejsce na namiot, a płynący tu mały strumień zapewnia wodę do picia, gotowania i mikro-mycia. Warunki do rozbicia obozu są więc naprawdę niezłe.
Dodatkowo z tego miejsca w obie strony – zarówno do Rjupnavellir, jak i do Landmannalaugar i to niezależnie od tego w którą stronę idziesz – masz do przejścia ok. 30-35 GOT’ów. Czyli w zasadzie każdy powinien być w stanie zrobić taką trasę w ok. 10 godzin. Z postojem na obiad i poprawką na zmęczenie czy złą pogodę – maksimum do 12 godzin. Czyli jest to długi dzień, ale akceptowalny. A jeśli chodzisz szybko, to uwiniesz się nawet może w 8h.Na szlaku Hellismannaleid naprawdę nie ma miejsc niebezpiecznych.
Największym zagrożeniem, czy raczej niedogodnością, jest (czasem) słabo widoczna i oznaczona ścieżka.Niestety ścieżka „znika” właśnie w tych miejscach, gdzie przebiega przez obszary płaskie, a więc pozbawione dobrych punktów orientacyjnych. W dodatku drukowane mapy dostępne są tylko w skali 1:100 000, więc nie pozwalają na dokładną nawigację w takich trudniejszych miejscach.
Dlatego absolutnie najlepszym rozwiązaniem jest aplikacja typu Mapy.cz lub AllTrails i ściągnięta na telefon mapa tego terenu. Telefon świetnie pokazuje szlak i położenie nawet kiedy jest w trybie samolotowym, co pozwala oszczędzać jego baterię (a i tak co do zasady na szlaku nie ma zasięgu GSM). Ja sam chodząc po Hellismannaleid nie wyciągnąłem papierowej mapy z plecaka ani raz…
Przy niskim stanie wód na Hellismannaleid tylko dwa razy trzeba zdjąć buty, żeby pokonać strumień w bród. Jeśli stan rzek jest wysoki, może to być konieczne w jeszcze dwóch lub trzech dodatkowych miejscach. Za każdym razem są to jednak płytkie i dość wąskie strumienie. Ich przejście stanowi odmianę, ale na pewno nie żadne zagrożenie.Mimo, że szlak mija kilka jezior, to nigdy nie spotkaliśmy się na nim z uciążliwymi chmarami muszek. Same muszki oczywiście można tam spotkać, ale nie w ilościach, które utrudniałyby życie lub wymagały jakichś specjalnych zabezpieczeń.
Hellismannaleid nie wymaga żadnego szczególnego przygotowania czy sprzętu, ponad to, co warto ze sobą zabrać na każdy islandzki, czy w ogóle każdy górski, szlak.
Absolutnie trzeba przygotować się na zimną pogodę i mocny wiatr (więcej o pogodzie na wyżynach Islandii znajdziesz tutaj: Pogoda w różnych regionach Islandii), ale niewiele więcej.
Szerzej i dokładniej opisaliśmy sprzęt jaki warto zabrać na wycieczki na Islandii w ODDZIELNYM ARYKULE i zapraszamy do jego lektury w tym zakresie.